26 wrz 2009

Dekadencja - z nutką dobrego smaku


Asia - W sobotę, 26 września spacerowaliśmy po troszkę chłodnej ul. Piotrkowskiej.
Igor - Spacer nam się przeciągnął i w godzinie sobotniego obiadu zamiast być w domu, w dalszym ciągu byliśmy na mieście.
Asia - Szybko sprawdziliśmy, że we wrześniu czeka nas wizyta w Dekadencji.
Igor - Ta herbaciarnia znajduje się przy ul. Piotrkowskiej 35, ale nawet jeśli ktoś zapomni dokładny adres, to wystarczy aby rozglądał się po bramach. Przy tej właściwej stoi bowiem koziołek kierujący do tego lokalu.
Asia - Weszliśmy do Dekadencji i poczuliśmy się jak w innym świecie. Wystrój, muzyka, ludzie. Ta wizyta zapowiadała się niezwykle...
Igor - Niezwykłe było też to, że przy dwóch stolikach siedzieli goście, a nie było widać nikogo kto by obsługiwał.
Asia - Staliśmy tak troszkę zdezorientowani,aż podeszła do nas dziewczyna z tekstem: "Państwo chyba pierwszy nas u nas, prawda?"
Igor - Wybraliśmy stolik w kącie - stolik będący kiedyś stołem do maszyny do szycia.
Asia - Ja od razu zwróciłam uwagę na ilość detali i bibelotów w zasięgu mojego wzroku... ale o tym później, bo podeszła do nas kelnerka z menu i informacją, że skoro jestesmy pierwszy raz to jeszcze nie wiemy, że na regale stoją baryłki i można sobie dolewać wina.
Igor - Ponieważ byliśmy głodni zaczęliśmy od jedzenia - "dekadencja - kruchy placek z pieczonymi owocami i bakaliami"... już sam opis wywoływał ślinotok.
Asia - A opis szarlotki na ciepło z lodami nie dość, że wywołał uśmiech na mojej twarzy, to jeszcze zapragnęłam ją zjeść.
Igor - Ale byliśmy bardzo głodni, więc zdecydowaliśmy się najpierw na barszczyk z pasztecikiem.
Asia - A potem słodkości - dwa pierwsze ciasta z menu.
Igor - Zanim jednak przyszła kelnerka znaleźliśmy w menu propozycję dla panów.
Asia - W sumie w menu jest kilka ciekawych propozycji - np kawa z mlekiem i kilkoma likierami. Ja ostatecznie wybrałam dla siebie herbatę rumową, a Igor wiśniową.
Igor - Gdy kelnerka podeszła wyjaśniliśmy co chcemy i dalej podziwialiśmy ilość bibelotów na ścianach i parapetach.
Asia - Stare zdjęcia w puzderkach, broszki, szydełkowane obrusy, porcelanowe lalki na ścianach, maszyny do szycia... Słowem babciny pokój w dobrym stylu.
Igor - Niezbyt długo czekaliśmy na barszczyk z pasztecikami - dobrze doprawiony, rozgrzewający, w ogromnych kubkach.
Asia - Odpowiednia porcja aby zapełnić żołądek i zostawić sobie miejsce na deser.
Igor - Przy czym to nie jedyne jedzenie. Panowie mogą być zainteresowani "połówką z zakąską" albo "ćwiartką z zakąską" - wódka w odpowiedniej ilości i talerz zimnych zakąsek.
Asia - Mnie zaś w oko wpadła kawa z mlekiem i likierami np. kokosowym. Nie sposób wszystkiego spróbować za jednym razem.
Igor - I gdy tak podziwialiśmy to co nas otaczało, i co apetycznego jest w menu, doszedł jeszcze jeden bodziec... Zapach ciast, które postawiła przed nami kelnerka.
Asia - Pachniały cudnie! A jak smakowały... mmmm... prawdziwe domowe ciasto, świeże, pachnące, słodkie.
Igor - Niebo w gębie...
Asia - Nie dziwię się, że jedno z tych ciast jest ciastem "głównym" tzn nazwanym tak jak lokal.
Igor - Dopiero jak zaczęliśmy jeść uzmysłowiłem sobie, że zamiast dwóch imbryczków na stole mamy tylko jeden. I to ten z herbatą dla Asi. Nie upominałem się o swoją, bo przyjemnie rozgrzał mnie barszcz, ale wydawało mi się to cokolwiek dziwne.
Asia - Jak już o herbacie wspomniałeś, to warto zaznaczyć w czym jest ona podana - w stylowym białym imbryczku, z ażurowymi dekoracjami. Podobny, ażurowy był podstawek pod filiżanką. Nie jest to najnowsza kolekcja Villeroy, tylko raczej zestaw wyszperany gdzieś na strychu.
Igor - Kiedy już wyczyściliśmy talerze z okruszków po ciastach zaczęliśmy rozglądać się za kelnerką. Ale jak to bywa w tego typu lokalach, do obsługi i sali i kuchni jest tylko jedna osoba. Więc najrozsądniej jest wstać i podejść do kuchni. I tak też zrobiliśmy.
Asia - Komu można polecić ten lokal?
Igor - Łasuchom. Zdecydowanie fanom domowych wypieków.
Asia - Opisy herbat i wybór kaw też jest niczego sobie. Do Dekadencji należy się wybrać na chwilę relaksu.

Wydatki:
Barszcz czerwony z pasztecikiem 7,00 zł
Herbata 6,00 zł
Ciasto1 9,00 zł
Ciasto2 15,00 zł

Ocena (skala od -5 do +5):
obsługa: +4
jedzenie: +5
czas: +5
wystrój: +5
czystość: +5


Ogólna ocena:

Dekadencja - tee and coffee club
ul. Piotrkowska 35
www.dekadencja.net

24 wrz 2009

U fabrykanta - w fabryce


Asia - Trochę po czasie, ale udało nam się wreszcie zjeść „U Fabrykanta”.
Igor - Po ostatnim podejściu do tego lokalu, który został wybrany w ankiecie „jaki lokal mamy odwiedzić w sierpniu”, pamiętaliśmy, że po 18.00 nie ma co tam już jechać.
Asia - Ani w weekend, ani w poniedziałki. Restauracja ta jest bowiem otwarta dla gości tylko 4 dni w tygodniu, od 10.00 do 18.00
Igor - Zatem pod koniec września udało nam się dopasować nasz terminarz do terminarza „U Fabrykanta”.
Asia - Pierwsze co daje się zauważyć, to dojazd po kocich łbach – od razu człowiek przenosi się do innej epoki.
Igor - Ale ogólnie <>lokalizacja jak na lokal ciekawa – obok Muzeum Kinemarografii, biur w odnowionej fabryce, tuż przy parku Źródliska.
Asia - Po jedzeniu można się zawsze przespacerować.
Igor - Ale do rzeczy. Przed wejściem do restauracji znajduje się podest służący jako ogródek. Wrześniowa temperatura zachęca jeszcze do jedzenia na zewnątrz, ale wybraliśmy się do środka.
Asia - A tam wybór 7 okrągłych stolików (po 4 osoby) plus jeden większy stół cały zastawiony zastawą. Na pierwszy rzut oka, był to stół przygotowany na specjalną rezerwację. Mniejsze stoliki wyglądały bardziej przystępnie (mniej elegancko). Były bowiem, przykryte kolorowymi obrusami w pasy, miały serwetki papierowe z logo knajpy i sztućce.
Igor - Gdy tylko usiedliśmy podszedł do nas kelner z dwoma kartami dań... chociaż określenie „dań” średnio tutaj pasuje. Z kilku stron pierwsza stanowi wstęp (nazwa, godziny otwarcia), druga to spis dań...
Asia - trzecia i kolejne to już napoje alkoholowe i bezakloholowe.
Igor - Więc czytaliśmy stronę drugą z podziałem na: zupy, dania główne, wśród których są i polędwiczki, i placki ziemniaczane, i sałatka grecka, i omlet, i lody z owocami. Kompletny misz-masz. Wśród dodatków znajdziemy frytki, ziemniaki, warzywa i bukiet surówek.
Asia - Mnie zaciekawił nagłówek strony z potrawami, gdyż był tam polecany zestaw dnia w postaci krupniku, pulpetów w sosie koperkowym i kluseczek półfrancuskich, i bukietu surówek. Za całe 15 zł.
Igor - Ogólnie to jest normalna cena „u Fabrykanta”. Zupy można tam zjeść za 5-7 zł, a najdroższe mięso to polędwiczki wołowe za 20 zł, do tego frytki/ziemniaki (max 4 zł) i 4 zł za bukiet surówek – daje nam to max 35 zł za dwudaniowy obiad.
Asia - A wracając do menu, po daniach mamy wódki, wina, brandy, koniaki, likiery, drinki typu „aperitiff”, kawy, herbaty i napoje.
Igor - Gdy kelner do nas podszedł byliśmy pewni co zamawiamy. Asia zestaw dnia, tyle, że bez krupniku; a ja polędwicę po fabrykancku, frytki i blanszowane warzywa.
Asia - Po złożeniu zamówienia zaczęliśmy się rozglądać po wnętrzu.
Igor - Ja zwróciłem uwagę na coś co architektonicznie wyróżnia fabryki – metalowe wsporniki, które tutaj zostały obite dechami.
Asia - Mnie się spodobało, że ściana w której są okna pozostała surowa. Cegły i okna z małymi szybkami wyglądają bardzo klimatycznie. Do tego na ścianach elementy dawnej Łodzi – np. akcje wydawane przez Scheiblera i Grohmana
Igor - A pod sufitem sporych rozmiarów rysunki maszyn szwalniczych.
Asia - Część w której siedzieliśmy jest ułamkiem całego lokalu.
Igor - Za barem otwiera się kolejna przestrzeń, która z powodzeniem może służyć jako sala taneczna, dalej w głębi widziałem kolejny „pokój”, a z boku było jeszcze przejście do sali ze stołem bilardowym.
Asia - Słowem lokal w sam raz na większą imprezę.
Igor - Z barem, przy którym można usiąść i pogawędzić.
Asia - Ja skorzystałam z chwili, że Igor nadal ogląda wnętrze i poszukałam toalety. Trafiłam tam po strzałkach. I stwierdzam, że dawno w takiej czystej i pachnącej łazience w knajpie nie byłam.
Igor - Zaraz gdy Asia wróciła podszedł kelner z dwoma owalnymi talerzami.
Asia - Stanął przy mnie i powiedział, że „zestaw dnia się skończył i kuchnia zrobiła schabowego. Może być?”. Stwierdziłam, że tak. Kelner odchodząc od stolika raz jeszcze przeprosił za tę nieoczekiwaną zmianę... A wystarczyło, że powiedziałby po tym jak złożyliśmy zamówienie, że pulpecików nie ma – wzięłabym coś innego. Ale schabowy wyglądał apetycznie więc zaczęłam po prostu jeść.
Igor - Moje danie także prezentowało się ciekawie. Polędwica obtoczona w jajku z pieczarkami i paseczkami papryki, do tego cienkie frytki i warzywa (marchewka, kalafior, brokuł).
Asia - Ja na talerzu prócz pokaźnego kawałka wieprzowiny miałam kilka ziemniaków, pomidora ze skórką i cebulką, świeżo startą marchewkę z jabłkiem i ogórka kiszonego w plasterkach.
Igor - Ogólnie wszystko smakowało jak należy. Frytki nie były ani przypalone ani niedosmażone. Warzywa pysznie blanszowane, nie były ani za twarde ani za miękkie. Mięsiwo smaczne, wysmażone, chrupiące. I tylko iskry brak. Całość smakowała, ale nie było w tym daniu niczego specjalnego.
Asia - Ja swoje danie zjadłam ze smakiem. Nie byłam zaskoczona. Otrzymałam danie kuchni polskiej, które smakowało tak jak trzeba.
Igor - Tak sobie siedzieliśmy i dotarło do mnie, że ta restauracja otwarta jest w tygodniu tylko po to, żeby przyjść, obejrzeć i spróbować dań przed zarezerwowaniem sobie całego lokalu na chrzciny, komunię, wesele, bankiet biznesowy, urodziny itp.
Asia - I pewnie z tego względu w poniedziałki jest zamknięte. Po dwóch imprezowych „nockach” trzeba odpocząć, co jest zresztą zaznaczone na pierwszej stronie. „W poniedziałki odpoczywamy”.
Igor - Słuchając hitów z radia, poprosiłem kelnera o rachunek.
Asia - Nasza wizyta trwała w sumie pół godziny. Zeszliśmy, najedliśmy się, nie zapłaciliśmy dużo.
Igor - No właśnie - pół godziny. Czy to nie za krótko aby przygotować danie, podać i zjeść? Ale było smacznie.
Asia - Nie odważę się polecić tej knajpy na imprezę zamkniętą w weekend, bo nie wiem jak to wtedy wygląda - więc jeśli ktoś organizował tam spotkanie, lub brał udział w takim – to prosimy o opinie. Na pewno przydadzą się tym którzy poszukują pomieszczenia na uroczystości rodzinne czy biznesowe. Bo na moje oko obie spokojnie mogą się tam odbywać.
Igor - Słowem wstępne rozeznanie zrobiliśmy. Reszta w rękach czytelników bloga.

Wydatki:
Zestaw dnia bez zupy (schabowy) 12,00 zł
Polędwica po Fabrykancku 24,00 zł
Woda 4,00 zł

Ocena (skala od -5 do +5):
obsługa: +3
jedzenie: +3
czas: +4
wystrój: +3
czystość: +5


Ogólna ocena:

U Fabrykanta
pl. Zwycięstwa 2
tel. 042 674 18 75
www.ufabrykanta.pl

Wyświetl większą mapę

PokazuJemy czytelników strony