25 cze 2008

Bagdad Cafe - smaczna oaza


Asia - W ankiecie przeprowadzonej w maju pytaliśmy jaki lokal mamy odwiedzić w czerwcu. Aż 45 % głosów zostało oddanych na Bagdad Cafe, "pierwszego klubu postsocjalistycznej Rzeczypospolitej powstałego w 1990 r.".
Igor - Z niepewnością wpisywaliśmy BC do ankiety, bo to miejsce bardziej kojarzone jest z imprezami odbywającymi się w klubie, lub po prostu z pubem gdzie studenci pobliskich uczelni mogą napić się piwa. Postanowiliśmy jednak zaryzykować i sprawdzić, czy można tam zjeść coś więcej niż chipsy czy paluszki.
Asia - Nie wiem jak zimą, ale teraz w sezonie letnio-ogródkowym Bagdad wystawia część lokalu na zewnątrz. Prócz stolików, parasoli i baru, na środku ogródka znajduje się murowany grill. Można zatem coś zjeść.
Igor - Wybór może nie jest jakiś oszałamiający, ale jak grill to grill. Tradycyjnie kiełbaska, ale także kaszanka, biała kiełbasa, camembert oraz karczek i pierś kurczaka.
Asia - Ponieważ kiełbaskę wolę zdecydowanie z ogniska, białą jadam tylko w święta, więc szybka decyzja i poprosiłam o pierś z kurczaka.
Igor - A ja też miałem ochotę na coś innego niż kiełbaska, a jednocześnie treściwego. Wybór padł na karkówkę.
Asia - Warto dodać, że zamówienie składaliśmy przy barze gdzie od razu się płaci gotówką (można też kartą na dole, w klubie).
Igor - W tym miejscu trzeba powiedzieć, że obsługa jest bardzo miła. Bardziej wyprzedzała nasze pytania i sama proponowała rozwiązania, a nie jak to czasem bywa "widziała wszędzie problemy". Więc zamówiliśmy jedzonko i zapłaciliśmy gotówką. Jeszcze tylko rzut okiem na świeżo położone na ruszt mięsko i poszliśmy do stolika.
Asia - Usiedliśmy sobie pod ogromnym parasolem, niby na środku, a z daleka od innych, bo stoliki są tak ustawione, że nikt nikomu na plecach nie siedzi.
Igor - No i chwila na pooglądanie sobie ogródka. Zastrzeżenie można mieć jedynie do czystości parasoli, zastanawiałem się czy przypadkiem przy jakimś silniejszym podmuchu wiatru, nie spadnie mi z nich nic do talerza. Natomiast stoły czyściutkie, a podłoga widać że zamiata co najmniej raz dziennie - nawet grama liścia czy piasku.
Asia - Dla oczekujących na jedzenie, lub po prostu znudzonych popijaniem piwa Bagdad proponuje grę w piłkarzyki (trambambula), a dla fanów piłki kopanej "na żywo" - ogromny telewizor.
Igor - Czekając na jedzonko, zaczęliśmy też troszkę nasłuchiwać. I wiecie co? Nie wiem czy to zasługa zamknięcia dla ruchu pobliskiego placu Dąbrowskiego i ulicy Narutowicza, ale było na prawdę cicho.
Asia - Troszkę od baru słychać było spokojną muzykę, a tak to relaksująca cisza. Super, że w środku miasta jest taka oaza. Po mniej więcej 15 minutach podszedł do nas chłopak, który doglądał naszego jedzenia, z naszymi daniami.
Igor - Zanim go zobaczyliśmy Asia zastanawiała się czy do mięs dostaniemy coś jeszcze. Okazało się, że główne danie uzupełnione jest dwoma kromkami opieczonego pieczywa, ogórkiem małosolnym, liściem sałaty oraz trzema "dressingami": jogurtowym sosem czosnkowy, żurawiną i musztardą...
Asia - ... ja zamiast żurawiny miałam ketchup, ale nie korzystałam z niego gdyż moje mięso było wystarczająco przyprawione.
Igor - Samo mięso było przykryte dwiema kromkami pysznie przyrumienionego chleba. A mięso... gdy je naciąłem okazało się doskonale wypieczone. Nie było ani niedopieczone, ani nie był to węgielek. Także dobór przypraw, jakimi obsypano kawałem karczku, był bardzo przyjemny zarówno w zapachu jak i smaku.
Asia - Moja pierś wyglądała bardzo dorodnie i z pewną obawą ją kroiłam - czy aby jest upieczona. Widać jednak, że grill-man ;-) zna się na rzeczy i pierś była soczysta, aromatyczna i wyjątkowo krucha. Ilość przypraw - troszkę za duża jak na moje podniebienie. Ostrawe danie.
Igor - Całe danie było świetne! Świetne zarówno jak na klub muzyczny, ale także nie jedna restauracja mogłaby spokojnie serwować takie danie. Kompozycja ogórków małosolnych, soczystego wypieczonego mięska, sosu jogurtowo-czosnkowego i tostów smarowanych ziołowym masłem sprawia, że jedzenie w łódzkim Bagdadzie można uznać za jedno lepszych.
Asia - Do tego miła obsługa, szczera, otwarta i bezpośrednia kontakcie. Badgad to miejsce w sam raz na piwo w ciągu dnia (Studenci Ek-Soc mają niedaleko), wieczorną kiełbaskę czy nocne szaleństwo.

Wydatki:
Pierś z kurczaka 14.00zł
Karczek z grilla 16.00zł
Sok 3.00zł

Ocena (skala od -5 do +5):
obsługa: 5
jedzenie: 5
czas: 5
wystrój: 2
czystość: 4

Ogólna ocena:

Bagdad Cafe
Łódź ul. Jaracza 45
tel.042-63 997 99
www.bagdadcafe.pl

Wyświetl większą mapę

19 cze 2008

Lodziarnia Gelati - lody genialne


Asia - Gdy rozpoczęły się czerwcowe upały postanowiliśmy zawitać do lodziarni, która znajduje się na poziomie +1 w Galerii Łódzkiej.
Igor - Szliśmy tam z pewnym bagażem doświadczeń, bo nie była to nasza pierwsza wizyta w tej lodziarni. Ale samo to, że poszliśmy tam po raz kolejny świadczy, że nam smakowało.
Asia - Najczęściej nie mamy czasu aby usiąść i spokojnie zjeść duży pucharek, więc korzystamy z opcji "lody w wafelku", a ilość dostępnych smaków sprawia, że za każdym razem mogliśmy skomponować coś ciekawego.
Igor - Ale tym razem mieliśmy czas i "smaka" na coś większego. Ledno usiedliśmy na jednej z kanap i wzięliśmy stojące na stołach menu, a podeszła do nas kelnerka z pytaniem, czy już się zdecydowaliśmy. A zdecydować się przy tak dużej ilości proponowanych deserów, nie jest wcale łatwo.
Asia - Swoją decyzję zmieniałam ze trzy razy. Gdy tylko znalazłam coś co wyglądało apetycznie, na następnej stronie pojawiało się coś równie atrakcyjnego... I nawet gdy już zamknęłam menu z mocnym postanowieniem wybrania konkretnych lodów, moją uwagę przykuło małe menu - wakacyjne, na którym zaprezentowane były kawy z lodami lub likierami oraz ciastka. Gdy kelnerka podeszła do nas ponownie byłam gotowa zamówić kawę.
Igor - A ja miałem ochotę na jakiś wyraźny owocowy smak, miałem jednak dylemat czy nie wziąć Spaghetti czekoladowe. Kiedy pojawiła się ponownie kelnerka, spytałem się dla pewności jakiego smaku są te trzy gałki lodów w Pucharze Melon. Kiedy powiedziała, że dwie są o smaku melonów a jedna śmietankowa, moja decyzja była została podjęta! Dzisiaj będzie melon :-)
Asia - Ja niestety usłyszałam, że likieru, który chciałam mieć w kawie nie ma (były tylko dwa z sześciu wymienionych na mini-menu). Szybko więc otworzyłam menu w miejscu gdzie trzymałam rękę i wybór padł na Spaghetti clasico - lody waniliowe z polewą truskawkową i białą czekoladą. Na zdjęciu wyglądało niesamowicie!
Igor - Moje też wyglądało niesamowicie! Kiedy po paru minutach, przyszła kelnerka z naszym zamówieniem, dostałem ślinotoku ;-) Wysoki puchar, z górą oblaną bitą śmietaną i wieloma kawałkami melona. Wszystko oblane gęstym sosem, oczywiście melonowym. Dla dekoracji wbito dwie, chrupiące rureczki. Mniam!
Asia - Moja porcja nie była wysoka, ale za to szeeeeroka. Na ogromnym talerzu znalazła się górka lodów przeciśniętych chyba przez jakąś praskę (bo wyglądały jak nitki spaghetti), polana bardzo obficie pysznie słodkim, gęstym sosem truskawkowym, a całość posypano płatkami białej czekolady (imitującej parmezan). Do pełni rozkoszy brakowało mi tylko świeżych truskawek.
Igor - Nie ma co się dłużej rozwodzić nad smakiem deseru, bo zaraz zaślinimy klawiaturę. Desery w Gelati są po prostu genialne, a przy okazji podawane bardzo szybko.
Asia - I nie bez znaczenia jest cena - w sumie niewygórowana jak za takie pyszności, a porównując do innych deserów np. w restauracjach, to te tutaj są wręcz tanie.
Igor - Zgadza się. W niektórych restauracjach można zjeść puchar lodowy za taką samą cenę, a jakość tego co się dostaje w zamian jest niczym w porównaniu do deserów serwowanych w Gelati.
Asia - Dla niepalących istotna informacja: w tej części gdzie znajdują się stoliki lodziarni można palić, więc czasem pyszny aromat lodów może zostać zakłócony przez smrodek tytoniu.

Wydatki:
Spaghetti Classico 14.00zł
Puchar Melon 15.00zł

Ogólna ocena:

Ocena (skala od -5 do +5):
obsługa: 5
jedzenie: 5
czas: 5
wystrój: 3
czystość: 5

Gelati
Łódź Al. Piłsudskiego 15/23
tel. 042-634 65 70


Wyświetl większą mapę

9 cze 2008

Rooster - popatrzeć i zjeść


Igor - Dziś była bardzo piękna pogoda. Lato w pełni, ogródki zachęcają do wejścia i posiedzenia. Ja korzystając z pięknej aury, ale także dlatego że trochę zgłodniałem, postanowiłem zjeść coś lekkiego na Piotrkowskiej. W okolicy Saspolu jest pełno różnych ogródków, lecz niestety większość serwuje tylko piwo, albo jedzenie które nie za bardzo mi pasuje. Zatrzymałem się koło Roostera. Nie była to moja pierwsza wizyta w tym lokalu, byłem w nim kiedyś z Asią, innym razem ze znajomymi. Co dziwne, za każdym razem miałem skrajnie inne odczucia co do wizyty. Postanowiłem przetestować tę knajpę dzisiaj, samemu.
Aha i na samym wstępie, pragnę zaznaczyć, że formuła na wpół rozebranych kelnerek kompletnie mnie nie przekonuje. Lubię jeść i lubię popatrzeć na ładne dziewczyny, ale nie wszystko na raz. Tym bardziej, że dziewczyny w Roosterze bardziej są rozebrane niż atrakcyjne...
Usiadłem sobie przy pierwszym wolnym stoliczku. Nie musiałem długo czekać aby podeszła do mnie Pani z obsługi i pierwsze co zrobiła, to położyła mi matę na stoliku. Na macie znowu dziewczyny, ładne i uśmiechnięte. No ale moment, ja przyszedłem jeść czy się gapić? Sięgnąłem po menu, wetknięte w serwetnik i zacząłem wybierać. Do wyboru są zarówno dania mięsne, ryby, pasty, zupy, ale także desery i sałatki. I na jedną z tych ostatnich zdecydowałem się tym razem. Zanim jednak podjąłem decyzję którą, małe zdziwienie wywołały u mnie "dania dziecięce", bo Rooster raczej knajpą na rodzinne obiadki nie jest.
Zdecydowałem się na Sałatkę z tuńczykiem w skład której wchodzą sałata, pomidor, ogórek, papryka, oliwki, tuńczyk, pieczywo. Kelnerka pojawiła się aby przyjąć zamówienie dokładnie wtedy kiedy trzeba, kiedy zamknąłem menu. Grzecznie spytała się czy może przyjąć zamówienie. Spytała się też, czy chciałbym coś do picia poza jedzeniem. Podziękowałem.
Miałem teraz troszkę czasu na zwiedzanie lokalu. Poprzednim razem gdy wszedłem do toalety, wywarła ona na mnie niekorzystne wrażenie, postanowiłem sprawdzić ją i tym razem. Toaleta znajduje się na piętrze, co może stanowić ważną informację dla wielu osób - Rooster mówi "jesteśmy otwarci tylko na pełnosprawnych klientów". Po wejściu do męskiej toalety otrzeźwił mnie zapach amoniaku, taki sam jak poprzednim razem gdy byłem w tej restauracji. Rozumiem, że męska część klientów stanowi większość w Roosterze i toaleta jest często odwiedzana, ale czy nie można zainwestować w jakieś środki aby zniwelować ten smród? No chyba że o to chodzi, aby do toalety wchodzić w ostateczności i na maksymalnie krótki czas.
Zszedłem na dół, do mojego stolika. Mogłem przyjrzeć się wystrojowi. Nie jest to jakiś oryginalny sposób dekoracji knajp dla mężczyzn. Na ścianach tabliczki rejestracyjne amerykańskich aut, motocykle i zdjęcia kelnerek. No i co bardzo ważne w dobie Mistrzostw Europy - kilka telewizorów na których ciągle można oglądać zmagania sportowców. Zaraz po tym jak doszedłem do stolika, pojawiła się kelnerka z zamówionym daniem. Sałatka wyglądała apetycznie. Spory kopczyk, na górze którego wysypanych było wiele kawałków tuńczyka. A tuńczyk smaczny, nie za oleisty ani nie za suchy. Pozostałe elementy sałatki były świeże i chrupiące. Do całości nie mogę mieć najmniejszych zastrzeżeń. Wspomniane pieczywo, to podpieczony kawałek bagietki - ciepły i chrupiący.
Wszystko zjadłem z apetytem i czekałem jak podejdzie kelnerka. Pojawiła się po kilku minutach, grzecznie pytając się czy smakowało i czy chcę zamówić coś jeszcze. Poprosiłem tylko o rachunek, który przyniosła mi po chwili. Ot, zwykły wydruk który położyła mi na stole.
Taka mała ciekawostka, która mnie urzekła. Tuż przy menu, koło serwetek można znaleźć małe karteczki, na których można napisać swoje opinie o lokalu. Bardzo fajna rzecz, zwłaszcza jak spotka nas coś nieciekawego. Właściciele dają przynajmniej znać, że nie są zamknięci na krytykę. Tylko powodów do krytyki mało - tak trzymać!

Wydatki:
Sałatka z tuńczykiem 10,90 zł

Ocena (skala od -5 do +5):
obsługa: +5
jedzenie: +5
czas: +5
wystrój: +3
czystość: +2

Ogólna ocena:

Restauracja Rooster
Łódź ul. Piotrkowska 90
tel. 0-42 639 76 01
www.rooster.pl/lodz/


Wyświetl większą mapę

3 cze 2008

Subway - przyziemne problemy

Asia: Już miałam nie opisywać tej wizyty... Ale gdy przeczytałam, że Subway zostało wybrane najlepszą franszyzą, a dodatkowo, chcą otworzyć 200 kolejnych fast foodów - postanowiłam opisać to co mnie spotkało.
Na bar Subway natknęłam się w Manufakturze, w tak zwanym "food court", czyli całym piętrze z knajpami. Jak zwykle przy KFC i McDonald były masakrycznie długie kolejki, podeszłam więc to nowo otartego Subway. Stanęłam grzecznie w kolejce. Jakoś nie wzbudziło mojego zainteresowania, że pan, który stał dwie osoby przede mną poszedł nagle na koniec kolejki... Stałam i obserwowałam jak kolejne kanapki wychodzą z mikrofalówki. Gdy nadeszła moja kolej przy okienku - doznałam niemiłego zaskoczenia. Aby cokolwiek kupić należy iść na koniec kolejki, w stoisku po prawej stronie wybrać chleb, potem dalej dodatki, a na sam koniec płaci się na stoisku nr 3.
Przeszłam więc karnie na koniec-początek kolejki. Zamiast bagietki wybrałam sobie tortillę, do tego wołowina - niestety nie tą, którą chciałam (a chciałam wołowinę w paseczkach, coś podobnego do shoarmy) dostałam plaster pieczeni wołowej. Jako, że poprosiłam o ser, obsługująca mnie pani wrzuciła całość do mikrofalówki, aby roztopić ser. Przed zawinięciem kanapki do środka trafił jeszcze ogórek i sos czosnkowy. Całość kosztowała mnie prawie 10 zł, a otrzymałam kanapeczkę długości 12 cm, malutką, zimną, zdecydowanie nie wartą swojej ceny. Plusem kanapki jest to że była bardzo smaczna, ale aby się najeść musiałabym pochłonąć ze trzy.
Jeśli więc ktoś ma ochotę wydać 10 zł, to jednak poleciłabym inny lokal.
Uzasadnię jeszcze oceny. Obsługa chaotyczna, i sprawiająca wrażenie niezorganizowanej, jedzenie małe, zimne i drogie, choć smaczne, czas wydłużony przez nieczytelny system obsługi, wystroju brak, blaty i szyby niezbyt czyste.

Wydatki: Kanapka: 9,90 zł

Ocena (skala od -5 do +5):
obsługa: -1
jedzenie: +1
czas: -1
wystrój: 0
czystość: +1


Ogólna ocena:

SubWay - Manufaktura
Manufaktura, ul. Karskiego 5
www.subway.com


Wyświetl większą mapę

PokazuJemy czytelników strony